Zamek w Gardzienicach
Pewnego razu, przez puszcze, nad rzeką, szedł biedny wieśniak. Nie mając innego schronienia, zanocował na drzewie. Rano, gdy się przebudził,zaczął się rozglądać wokoło i wtedy to ujrzał wysokie wzgórze a na dole obok niego wstęgę rzeki. Podobało mu się to miejsce, postanowił zamieszkać u podnóża tego wzgórza, bo las dostarczy mu zwierząt, a rzeka ryb. Raz, gdy zajęty był przygotowywaniem pożywienia, usłyszał trąbkę myśliwską, uradował się bardzo, że zobaczy twarze ludzkie tak dawno nie widziane. Na polanę wjechał orszak, składający się z kilkunastu ludzi, na czele którego jechał barczysty mąż. Gdy ujrzał chatę, obejrzał się wokół i zauważył człowieka. Zapytał go o okolicę i jego pochodzenie. Ten odpowiedział, nie omieszkał wskazać wysokiego wzgórza. Panem był Stefan Czarniecki, bratanek Stefana Czarnieckiego hetmana polskiego. Po obejrzeniu wzgórza rzekł Czarniecki, że to miejsce będzie stosowne na zamek obronny i postanowił wybudować go. Po zbudowaniu zamku osadził w nim córkę Katarzynę, która długo w tym zamku nie mieszkała, ponieważ kilka razy coś ją nastraszyło. Opuściła majątek i wyjechała do Lwowa. O strachach w zamku i jego podziemiach do dnia dzisiejszego dużo okolica mówi. Od tego czasu, jak Katarzyna Czarniecka pogardziła zamkiem, został nazwany Gardzienice. Opowiadają, że gdy Szwedzi szli na Częstochowę, to w lochach zamku gardzienickiego znaleźli siodło wysadzane całe turkusami i wiele innych drogocennych rzeczy.